"Napisz 5 haseł, które kojarzą Ci się z Twoją Babcią i Twoim Dziadkiem."
1.
Czas - babcia ZAWSZE miała dla mnie i brata czas i dużo go nam poświęcała...
opiekowała się nami, gdy rodzice pracowali (w najmłodszych latach odprowadzała
nas do szkoły i potem z niej odbierała, odrabiała z nami lekcje, oj dużo by tu jeszcze wymieniać).
2.
Miłość - wszyscy dziadkowie BEZGRANICZNIE kochają swoje wnuki i zrobią dla nich wszystko...
ja to zawsze czułem i wciąż czuję, bo mam jeszcze jedną babcię.
3.
Zabawa - babcia zawsze miała masę pomysłów na urozmaicenie nam dnia...
nauczyła nas grać w karty (dokładnie to w Tysiąca), wypady do lasu, np. na grzyby, pikniki (do dziś uwielbiam),
niezapomniany wspólny wakacyjny wyjazd pociągiem (obie babcie zabrały nas w pierwszą naszą podróż
pociągiem... aż na Kaszuby, nad jezioro do rodzinki), czytała nam, grała z nami w Warcaby i Chińczyka itd. itd.
4.
Zapach - z babcią kojarzą mi się różne wspaniałe zapachy, zawsze pichciła coś smakowitego w kuchni...
pamiętam zapach ciast (szarlotki albo ciasta drożdżowego), ale i szczególne miejsce zajmuje tu zapach
śliwek, bo jak byłem mały to babcia miała swój mały sad śliwkowy (wiele odmian tego owocu) - bawiliśmy
się tam z bratem, a jak byliśmy trochę starsi to pomagaliśmy w zbiorach i potem w sprzedaży... no i ten zapach
oraz smak najlepszych śliwek w całej okolicy : ) to coś, czego nigdy nie zapomnę.
5.
Bezpieczeństwo - obu moich dziadków niestety dość słabo pamiętam, ale zapamiętałem to, że dziadek, który
z nami mieszkał zawsze mnie bronił, niezależnie od tego czy byłem czemuś winny czy też nie (przeważnie byłem)
i jak np. mama goniła mnie ze ścierą xD, bo coś zbroiłem, to dobrze wiedziałem gdzie się udać, kogo szukać i
za czyją posturą się schować. Dodałbym tu jeszcze jedno hasło, które kojarzy mi się z dziadkiem, a mianowicie -
prezenty. Często sam nam coś zrobił, np. piaskownicę czy huśtawkę, albo kupił pieska (i do dziś kocham psy),
ale i pierwszy rower też od dziadka dostałem.
PS A gdybym musiał określić moją babcię tylko jednym hasłem (a nie pięcioma) to rzekłbym...
kobieta-orkiestra,
bo ogarniała, jak jeszcze sił jej nie brakowało, dosłownie wszystko - zajmowała się domem, mną i bratem, gotowała,
do tego praca dodatkowa, sad i kilkanaście arów warzyw, opieka nad schorowanymi w rodzinie... i do starości prowadziła
samochód, by ze wszystkim się wyrobić i ewentualnie jeszcze zdążyć na bijące w owych czasach rekordy popularności
seriale, czy raczej opery mydlane. Pamiętam jak siadałem razem z nią przed telewizorem i oglądaliśmy... "Dynastię" xD : D.